Jak ten czas szybko leci...
Dzisiaj bardzo przyjemny dzień - pieczenie z mamą ciasta, oglądanie seriali, kawka, porządne sprzątanie. W ogóle, to dostaję nerwicy, jak widzę bałagan. Jak ktoś mnie rozzłości, od razu łapię się za ścierkę, miotłę, cokolwiek - byle posprzątać i się uspokoić. Uwielbiam sprzątać, haha. To działa na mnie niesamowicie odprężająco!
Zaczęłam od kilku dni znowu przykładać się do ćwiczeń. Skupiam się głównie na nogach i pupie, bo to dla mnie najważniejsze - wyglądają (nieskromnie mówiąc) wyjątkowo dobrze i wiem, że te partie ciała uda mi się najszybciej wyrzeźbić do idealnego wyglądu dla mnie. Uwielbiam czuć to mrowienie i zakwasy, nigdy nie mam dość! Oczywiście muszę skupiać się bardzo na wadze, żeby nic nie stracić. Tak, dbam o formę, ale żeby nie chudnąć. Nie mogę, nie chcę. Zależy mi tylko na wyrzeźbieniu niektórych miejsc.
![large (15).jpg]()
Jakiś dłuższy czas obserwuję już profil Ewy Chodakowskiej na Fb i zastanawiałam się, na czym polega jej fenomen. No wiecie, tyle kobiet tak bardzo ją uwielbia, zachęciła tyle polek do zmiany siebie, do wiary we własne siły, zrobiła naprawdę dużo. Ale to i tak było dla mnie za mało. No i wystarczyło, że "spędziłam" z Ewą 45 minut, ćwicząc turbo-wyzwanie. Pokochałam ją. Moja kumpela powiedziała, że "Chodakowska chce ludzi fizycznie wykończyć". Absolutnie się z tym stwierdzeniem nie zgadzam, ale nie każdemu dogodzisz!
#rzeźbamusibyć
#niemaopierdalatrzebzapierdalać
#życiejesttylkojedno
Od poniedziałku zaczynają się trzy dni chodzenia do sanepidu. Muszę jeszcze zrobić szczepionkę (mam wrażenie, że pielęgniarka zrobi ją źle i umrę... nie ma to jak zaufanie to służy zdrowia), no i czas ponownie zakuwać do egzaminów. Jazda na krawędzi, boję się, ale wierzę w siebie. Ten Nowy Rok tak właśnie zaczęłam - wiarą i ze świadomością, że mam jedno życie i nie pozwolę się nikomu zniszczyć.